poniedziałek, 9 kwietnia 2018

(nie)Kocie opowiastki #2 O tym jakim jestem przegrywem nawet podczas snu

 Większość z nas, zapytana o to, czy chrapie, zacznie gorączkowo zaprzeczać i tłumaczyć się na różne, czasem nielogiczne sposoby osobom, które rzekomo były świadkami owego zjawiska. Cóż jednak poradzić, gdy wspomnianym świadkiem jest cała twoja klasa, włączając w to nauczycielkę od techniki?
 Najlepiej będzie, jeśli zacznę od początku. Podczas ostatniego weekendu nie miałam zbyt wiele czasu na odpoczynek, ponieważ większość zajął mi dwudniowy rajd konny. Wiecie, cały dzień w siodle, a potem siedzenie do nocy i plotkowanie, albo rozmowy na dziwne tematy. Nie dość, że wykluczyło to możliwość cotygodniowej regeneracji many (inaczej energii życiowej, jak kto woli), to jeszcze zużyło jej resztki zarezerwowane na wyjątkowe sytuacje (czyt. wyjątkowo nudne lekcje). Wszystko to doprowadziło mnie do dość nieprzyjemnej, ale zapewne wielce zabawnej dla innych (jak to zwykle bywa) sytuacji. Zasnęłam na technice, co wcale nie byłoby takie straszne, w końcu nierzadko mi się to zdarza, lecz tym razem pogrążyłam się w słodkiej nieświadomości aż nazbyt głęboko, co skończyło się chrapaniem na całą salę. Podobno osoby siedzące z tyłu przysuwały się do przodu, żeby się upewnić, kto jest takim przegrywem. W końcu zostałam obudzona, ponieważ gdybym dalej kontynuowała wydawanie owych odgłosów, zakłóciłoby to porządek lekcji.
Jak mój kot chrapie, to wszyscy uważają, że to urocze, a ze mnie się nabijają. Gdzie popełniłam błąd?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz